Zakochałam się ostatnio w cieście drożdżowym i tak, jak kiedyś nie lubiłam ani drożdżowych wypieków jeść ani piec, tak teraz zajęłam się pieczeniem wyłącznie drożdżowych produktów. Bułki, chleb - to właściwie już na co dzień, a dziś spróbowałam pokombinować i upiec mięciutkie i puszyste drożdżówki.
Przepis jest wynikiem moich prób - nie korzystałam z żadnych przepisów ani porad.
Składniki (na 8 drożdżówek):
- 300g mąki pszennej
- 200ml ciepłego mleka
- 70ml oliwy z oliwek (może być olej)
- 1 łyżeczka drożdży sypkich
- 3 - 4 łyżeczki cukru
- szczypta soli
- garść mrożonych jagód (ja używałam mrożonych, ale świeże też pewnie mogą być, tak samo jak i inne owoce leśne)
- na kruszonkę: łyżka miękkiego masła, 2 łyżki mąki, 2 łyżki cukru
Sposób przygotowania:
- Do dużej miski wsypać mąkę, drożdże, cukier i sól, dolać mleko (nie może być zbyt gorące, bo zabije drożdże, ale i zbyt chłodne też nie, bo drożdże nie zaczną "pracować") i oliwę. Wymieszać łyżką.
- Gdy składniki się połączą w lepkie ciasto należy zacząć je wyrabiać ręką do momentu, aż ciasto przestanie się kleić do rąk i stanie się sprężyste. Można podsypać trochę mąką, jeśli zbyt długo wyrabiamy, a ciasto nadal się klei.
- Miskę przykrywamy folią spożywczą (tą przezroczystą) i ręcznikiem i odstawiamy na około godzinę w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
- Wyrośnięte ciasto dzielimy na 8 bułeczek. Każdą z nich formujemy w kulkę, a następnie spłaszczamy w taki sposób, by w środku bułeczki zrobił się "dołek" na owoce. Do każdego dołka wsypujemy po kilka sztuk jagód (5-6).
- Przygotowujemy kruszonkę. W tym mistrzem nie jestem, więc jeśli masz jakiś swój sprawdzony na nią przepis, to możesz skorzystać z niego. Ja zrobiłam wg podanych wyżej proporcji i podsypałam trochę jeszcze mąką. Żeby surowa kruszonka mi się nie posklejała, to zrobiłam ją mikserem, a później łyżeczką sypałam na drożdżówki.
- Wstawiamy do lekko nagrzanego piekarnika i pieczemy w temp. 170'C do czasu aż się bułeczki zarumienią. Wiem, że każda z nas ma inny rodzaj piekarnika, więc polecam piec wg własnych doświadczeń z piekarnikiem, ale w nieco niższej temperaturze, niż pieczemy wszystko inne. Drożdżówki muszą mieć jeszcze chwilkę czasu na podrośnięcie.
Smacznego!
Wyglądają bardzo apetycznie i podejrzewam, że już zostały pożarte przez domowe łakomczuchy:)
OdpowiedzUsuńSmakowicie wyglądają, ja też drożdżowe robię bez przepisu. Jak mnie odwiedzisz to będą budyniowe bułeczki. Miłej nocki :)))
OdpowiedzUsuń