Zainspirowana tym przepisem Truscaveczki postanowiłam zrobić podobna potrawę, ale nieco po swojemu, na dzisiejszą kolację (dziwne to może, ale jadamy obiady na kolacje ;P).
Ostatnio nachodzi mnie na kupowanie mniejszych wersji warzyw niż te standardowe. W UK nazywa się je "baby". I tak na przykład mała młoda cebulka to baby onion, małe w porównaniu do "normalnych" pory to baby leeks, itd. Do tej potrawy użyłam głównie warzyw "baby", ale spokojnie można ją przygotować używając pełnowymiarowych warzywek.
Składniki (dla 4 osób):
- 5 łyżek oliwy z oliwek (może być olej)
- 5 ząbków czosnku
- 5-6 baby porów (albo 2 duże)
- 1 baby cukinia (albo pół dużej)
- 4 baby papryki (albo jedna duża)
- 1 kielich białego wytrawnego wina (ok. 300ml)
- 1 opakowanie musu pomidorowego albo pomidorów w puszce (ja użyłam mus z bazylią)
- 2 średniej wielkości piersi z kurczaka
- 1/2 opakowania sera feta
- zioła prowansalskie
- słodka papryka (w proszku)
- ew. sól i pieprz, jeśli komuś tego mało - ja nie używałam wcale
- makaron - jaki kto woli - u mnie spaghetti
Sposób przygotowania:
Na dwóch łyżkach oliwy rozgrzałam wyciśnięte przez praskę 2 ząbki czosnku.
Dodałam pokrojone w talarki pory i lekko zrumieniłam.
Dodałam pokrojoną w kostkę cukinię (oczywiście bez skórki) i w paseczki paprykę.
Gdy papryka i cukinia zaczęły mięknąć podlałam warzywa połową kielicha wina. Drugą połowę sączyłam szykując kolejne produkty do potrawy ;-)
W tym czasie można nastawić wodę na makaron.
Do przygotowanego wcześniej garnka wlałam mus pomidorowy, lekko go podgrzałam i wlałam do niego podduszone warzywa z całym sosem, jaki powstał. Po wymieszaniu sos pyrkał na lekkim "ogniu" (4 w kuchence indukcyjnej).
Piersi pokroiłam na średniej wielkości kostki i wymieszałam z tak przygotowaną pastą: 3 łyżki oliwy, 3 ząbki wyciśniętego czosnku, zioła prowansalskie. Całość wylałam na patelnię, na której wcześniej dusiły się warzywa.
Makaron powinien się już gotować :-)
Podrumienione piersi dorzuciłam do sosu i dodałam kostki fety oraz szczyptę słodkiej papryki. Wszystko dokładnie wymieszałam i pozwoliłam jeszcze trochę popyrkać do czasu, aż makaron był na talerzu.
Potrawę przystroiłam smaczną bazylią, która też jest odmianą miniaturkową :-)
A jak wyglądała nasza dzisiejsza kolacja? A tak:
Smacznego!
Wygląda to bardzo mniamuśnie:) Chyba po powrocie do domu coś takiego postaram się ugotować.
OdpowiedzUsuń